niedziela, 14 października 2012
SORY!!!
SORY was bardzo ale ja musiałam usunąć tamten rozdział puki go jeszcze tak dużo osób nie czytało! Ja napisze to jeszcze raz i poprawię tak, żeby było dobrze i się wam podobało.... Tak prawda nie bardzo umiem to opisywać..... Napiszę to na spokojnie i chyba jakoś będzie..... PRZEPRASZAM I MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ NIE OBRAZICIE..... Lofff i poprawione będzie lepsze..... tyle mogę powiedzieć..... Dobranoc ;*
poniedziałek, 8 października 2012
Takie powiadomienie
Cześć ;) Może już niektórzy wiecie.... prowadzę ankietę na temat jak bardzo podoba wam się mój blog. Bardzo się cieszę, że wyrażacie swoje opinie na temat tego bloga i oczywiście jestem gotowa także na krytykę z waszej strony... :/ Miała bym jedynie maluśnieńką prośbę... DO TYCH OSÓB KTÓRZY DALI NIE NAWIDZĘ ALBO TAKI SOBIE: O tuż nie chodzi o to, że na was się obrażę i przestane pisać ( taka nie jestem, nie byłam i nie będę ) Proszę napiszcie na gg ( o ile macie )lub w komie jako anonimowy napiszcie co NIE podoba się wam w moim blogu lub w samej jego treści . Nie chodzi mi teraz, że będę was wyzywać itp. że jak możecie tak uważać, tylko chodzi mi o to by znać waszą opinie .... i wiedzieć co poprawić na przyszłość, bo kiedyś chcę osiągnąć, żeby ten blog szczycił się wielką popularnością i za razem każdemu się podobał.... Niestety wiem, że nigdy każdego nie uszczęśliwię, bo wiem, że pewne rzeczy mogą mu się nie podobać i nie mam wam tego za złe, tylko proszę, PROSZĘ Was od serca : Wyraźcie swoją opinie i co wam się w tym blogu nie podoba....
Z Góry dziękuję ;) Wasza Nat&Ew ( 42202937 ) <3
Z Góry dziękuję ;) Wasza Nat&Ew ( 42202937 ) <3
środa, 3 października 2012
rozdział 5 część 2
roz. V część II
Nie wiem, co mi się stało. To chyba przez ten alkochol. Chciało mi się bawić, tańczyć, śpiewać,skakać... Powendrowałam prosto na scene. Tych dwuch męszczyzn nadal tam stało tyle, że tym razem nie tańczyli. Poprostu stali a muzyka przezcały czas grała. Nie pamiętam co dokładnie zrobiłam ale chyba weszłam na tą scenę i zaczęłam tańczyć. Z parkietu usłyszałam tylko pare komentarzy typu: fajny tyłek, super tańczysz, zabawimy się i takie tam... Ogólnie można powiedzieć, że wszyscy byli pod wpływem alkocholu. Cała sala. Ja to miałam gdzieś. Po prostu zachciało mi się bawić. No i właśnie takim sposobem przetańczyłam ze 15 minut? Potem do mnie dołączyło jeszcze pare "pań" i razem wywijałyśmy tyłkami na scenie. Co najciekawsze potem wszystkie zeszły i tym razem na scene powchodzili panowie. Karzdemu było do śmiechu, nawet jak nie do końca orientowali się w sytuacji, bo to naprawdę było śmiechu warte. Potem już wszyscy się pomieszali i karzdy tańczył z karzdym. Mnie się już odechciało tańczyć bo zrobiło mi się niedobrze. Musiałam usiąść na stółku. Kręciło mi się w głowie po zadużych ilościach wypitego alkocholu. Obok mnie siadł Jack. Popatrzał na mnie ze zdziwieniem i zapytał się:
-Kim! Co ci jest? Coś cię boli?-On chyba jako jedyny na sali nie był aż tak odużony bo wykryłam w nim odrobinę zmartwienia.
-Wiesz co? Muszę wyjść bo głowa mnie boli-po czym odrazu wstałam z krzesła i upadła bym na podłogę gdyby nie silne ramiona Jacka
-Uważaj!-jęknął bo przestraszył się co mi jest
-Dobra, dobra sama dam rade-wysyczałam ale jednak nie głośno bo to wszysko przytumiał mi ból głowy. Znów się podniosłam i znów bym upadła gdyby nie te ręce.
-Nie, nie dasz rady!-powiedział z lekką złością i przeżucił mnie przez swoje ramie jak jakąś torbę. Ja powiedziałam tylko krótkie Auu na co od niego zostałam uciszona. Zabrał mnie do domu, pieszo, do góry do mojego pokoju. Dobrze wiedział, gdzie on jest bo nie raz był u mnie razem ze znajomymi. Otworzył drzwi a ja o mało co bym się nie pożygała widząc............... Jerrego! Dotego nagiego i całkiem pijanego. Co robił? Tańczył? O mój bożę on tańczy striptiz.... dla jakiejś laski? Kim ona jest......... nie znam jej! Miała kręcone bląd włosy do łopatek. Na szczęście była ubrana. Ale Jerry już nie. Gdy tylko nas zobaczył podskoczył jak oparzony i krzyknął jak mała dziewczynka. Podbiegł do łużka na którym miał swoje ciuchy i szybko zakrył się nimi. Ja z Jackiem leżąc nadal na jego ramieniu, spoglądaliśmy tylko raz na niego, raz na obcą nam dziewczynę co robą. W końcu się odezwałam:
-Pojebało cię? To mój pokój. Ja już nigdy więcej tu nie zasnę!-Wykrzyczałam jak głośno jak tylko potrafiłam.
-Tak, Kim ma racje-poparł mnie Jack-to swoje mizianie i takie inne które demonstrował nam tu Jerry mogliście robić gdzie indziej. A poza tym chłopie! Ty wogóle nic tam nie masz-powiedział Jack z poważną miną a ja na to zaczęłam się śmiać. Wyrwałam się z jego objęć i niemal ze śmiechu upadłabym na podłoge, ale jednak się opanowałam. Ta nieznana mi dziewczyna chyba się troszkę zawstydziła tej całej sytuacji bo wyleciała z pokoju jak torpeda.
-No i co wyście zrobili? Już wychaczyłem taką laskę i już ją miałem a tu nagle co? WY! A swoją drogą co wy tu robicie? Razem?-spytał lekko poddenerwowany i poirytowany Jerry
-Bo Kim źle się poczuła i chciała wyjść i o mało co nie zemdlała, więc zabrałem ją do pokoju, ale teraz chyba już czuje dobrze?-skierował się do mnie
-O nie! Po dzisiejszych przeżyciach mam już wszystkiego dość! Zostaję tu i już się nigdzie nie wybieram! A właśne! Jerry! Jak ty się dostałeś do mojego domu-spytałam go bardzo zaskoczona tym faktem, że jednak jakoś tu wszedł.
-No to akurat było proste bo prubowałem znaleść jakieś ciche miejsce w dojo ale nigdzie takiego nie było, więc pomyślałem o twoim domu Kim. Na moje szczęście chyba dobrze nie zamknęłaś drzwi bo wystarczyło, że pociągnąłem klamkę i już-wytłumaczył mi Jerry na co zrobiłam wielkie oczy i zapytałam:
-A przepraszam bardzo! Jakim prawem tu wszedłeś?-już prawie krzyczałam na niego, a Jack ciągle przyglądał się naszej korespondencji
-No kurcze jeszcze będziesz mi to wypominała!-zrobił dziwną minę jednocześnie zakładając koszulkę-a teraz przepraszam muszę ubrać dolną część "garderoby"!-Na te słowa automatycznie razem z Jackiem obróciliśmy się do niego plecami, żeby nie robić sobie jeszcze większych nieprzyjemności.
-No dobra dobra! A teraz proszę! Zostawiam was samych!-powiedział wychodząc i zamykając za sobą drzwi Jerry
-No to chyba mamy spokój, nie?-spytałam spokojnie
-Tak, a ty się dobrze czujesz?-spytał mnie Jack. Zrobiłam dziwną minę. Czemu bym się miała źle czuć?
-Dlaczego sądzisz, że miała bym się źle czuć
-Tylko tak pytam-powiedział bez przekonania, ale mnie i tak już to nie obchodziło gdyż byłam tak zmęczona, że walłam plackiem w łóżko. Po krótkiej chwili ciszy oznajmiłam:
-Idę do łazienki przebrać się i zaraz przyjdę
Poszłam tak jak powiedziałam i rzeczywiście zaczęłam zdejmować bluzkę. Ogarnęło mnie naprawdę silne spanie więc stwierdziłam, że nie będę się przebierać tylko pójdę na spontan. Wyszłam z łazienki a Jack siedział na moim łóżku.
-Masz ładny staniczek!-uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja dopiero w tamtym momencie zrozumiałam że wyszłam bez bluzki. Chciałam szybko biec do łazienki ale Jack mnie zatrzymał:
-Nie no! Jest spoko (xD) nie musisz się przebierać....-oznajmił robiąc minę zbitego psiaka. Wyglądał naprawdę słodko jak na mój już nie do końca trzeźwy umysł. Jednak coś w środku mówiło mi, że mam nie iść się przebierać. Pozostałam więc w swoim dotychczasowym odzianiu i usiadłam na łóżku obok Jacka. Nastała krępująca cisza. Karzdy czekał, aż druga osoba ją zakończy. Jednak oboje się nie doczekaliśmy. Ja ciąglę błądziłam myślami tu o szkole tu o tym co przed chwilą miało miejsce. Jedna myśl utknęła mi na stałe. Nawet nie myś! Raczej pragnienie? Czego? Miłości... W końcu siedziałam z Jackiem sam na sam w pokoju, chłopak i dziewczyna, do tego pijani...Miałam ochotę go pocałować.....ba... nawet coś więcej. Moje hormony zaczęły dawać znaki. Serce zaczęło walić jak oszalałe. To było silniejsze odemnie. W końcu dałam się ponieść. Pocałowałam Jacka Andersona! Ja Kim Croufodr pocałowałam Jacka Andersona. Największe ciacho w szkole. To prawda, że dziewczyny traktuje jak zabawki i co tydzień je zmienia, ale to było silniejsze odemnie. Uległam. Pocałowałam go delikatnie ale i za razem namiętnie.Był najpierw zdziwiony moją reakcją, ale oddał pocaunek.
Punkt widzenia Jacka
Kim mnie pocałowała. Naprawdę bardzo mnie to zdziwiło, ale oddałem pocaunek. Sam nie wiem czemu ale zacząłem ją całować namiętniej i mocniej. Ona oplotła ręcę wokół mojej szyi, a ja objąłem ją w talii. Położyłem ją delikatnie da łóżko, ale nie przestaliśmy się całować. Karzdy następny pocaunek był namiętniejszy z karzdą chwilą. Nie wiem czemu ale nie przerwałem tego. Wręcz bardzo mi się to spodobało. Położyłem się na nią i zacząłem lekko dotykać jej stanika. Prawda jest tak, żę już zacząłem go odpinać, ale Kim najwyraźniej się przestraszyła i nie dopuściła do tego. Lekko mnie odepchnęła, a sama usiadła na łóżku.
-Jack. Ja nie wiem co robię. Bardzo mi się spodobało ale nie wiem czy powinnam-powiedziała bardzo cicho ze smutkiem w głosie. Przerwałem jej delikatnym muśnięciem w wargi. Dla niej najwyraźniej to wystarczało by zdecydować się na kontynuacje wcześniejszego zajęcia.
**********************************************************************************************
Ufff..... Gotowe! Ten rozdział pisało mi się bardzo lekko i zgrabnie, choć na początku miałam pewne problemy z rozpoczęciem. Bardzo dziwne, bo podoba mi się ten rozdział... Nie wiem czy wam też więc proszę wyraźcie swoje opinie ;P. Przepraszam was także za tak długą nie obecność ale miałam nagły wyjazd... Chyba rozumiecie? Bardzo bym was prosiła byście się nie po obrażali za moje nie do mówienie w związku z rozdziałami bo to tak jakoś samo wypada... I teraz pytanie: Dziewczęta! Kiedy dodacie rozdziały na swoich blogach? czekam od 5 dni a tu..... nic! Ale mam nadzieję, że to nadgonicie ;) Acha na koniec powiem: ten rozdział dedykuje Izie która zachęciła mnie do pisania <3 no dobra spóźniłam się dwie minuty bo rozdział miał być na 20 ale chyba nie stawicie focha, nie? Kocham was i dziękuję za ponad 5 000 wejść:* dzięki, że czytacie te bzdury które tu pisze ... Loffam Nat&Ew
Subskrybuj:
Posty (Atom)